wtorek, 5 kwietnia 2016

Recenzja: Farming Simulator 2015 (PS4)

Farming Simulator 15 [PS4]

Czy wydawanie symulatora na konsole ma jakikolwiek sens? Nie chodzi tu o gusta graczy, ale sterowanie. Giants Software stanęło przed nie lada wyzwaniem. Jak przenieść kilkanaście przycisków na pad? Jak zrobić to tak, aby było wygodnie i intuicyjnie? Czy to w ogóle możliwe? Owszem, ale... No właśnie. Zawsze musi być to przeklęte "ale".



Najbardziej "wypasiona" edycja przeznaczona na PC.

Kilka lat temu powstała moda na "symulatory". Od autobusów, poprzez lawety a na zamiatarkach kończąc. Niestety większość z nich prezentuje wyjątkowo mizerny poziom. Dla przykładu "Symulator lotniska" nie polega na zarządzaniu portem lotniczym, a nudnym wysyłaniu pojazdów takich jak "wózek" z bagażami. Nic jednak nie przebije "lawiny" zabaw w rolnika. Co gorsza zbieżność tytułów może przywrócić o zawrót głowy. PlayWay wydaje Symulator Farmy 2015, a  CD Projekt, Farming Simulator 15. Ta pierwsza tak naprawdę nazywa się Professional Farmer 2015 i ma się nijak do omawianej produkcji. Bardzo łatwo pomylić gry, ponieważ mają niemal identyczną czcionkę. Na Steam można kupić PF 2014. Oto cytat jednego z graczy: "Nie polecam, Kupiłem to bo myślałem że to farmming simulator G Ó # N O!" Żałosne zagranie. Do rzeczy. 

Początek jest nudny

Farming Simulator 15 to dość rozbudowany symulator. Nie ma tu fabuły, ale możemy wykonywać najróżniejsze misje. Swoją drogą, gra jest bardzo elastyczna. To od nas zależy: poziom trudności (jeden z trzech), prędkość wzrostu plonów, upływ czasu (jest nawet "rzeczywisty"), wysychanie roślin... Co kto woli. FS15 oferuje dwa "środowiska": USA oraz Europę. W wersji na konsole można kupić DLC, które wprowadza nowe otoczenie - Europę wschodnią oraz pojazdy. Prawdę mówiąc, te podstawowe w zupełności wystarczają. "Stany" są o wiele mniejsze, a co za tym idzie przeznaczone dla początkujących "farmerów". Zanim dokonamy wyboru, warto ukończyć samouczek. Niestety, nie należy on do najlepszych. Co prawda uczy podstaw sterowania, ale brakuje elementów takich jak zarządzanie farmą czy... sprzedaż ziemniaków (tak, może to sprawiać problemy). Wątek "ekonomiczny" jest ledwie widoczny, ale mimo wszystko trzeba "ruszyć makówką". Warto sprawdzać ceny sprzedaży, które się zmieniają. Różnice potrafią być dość duże. Zasada jest bardzo prosta: jeśli non stop będziemy sprzedawać owies jego cena zmaleje. Wzrośnie za to zapotrzebowanie na pszenicę. Problem w tym, że w "stanach" po rozpoczęciu gry mamy tylko jedno pole. W Europie trzy, ale zbyt mało sprzętu. Poza tym, trzeba nad tym wszystkim zapanować, wyznaczyć odpowiednie zadania zatrudnionym pracownikom, czy wozić towar na sprzedaż (AI tego nie potrafi). Coś za coś. Warto nadmienić, że absolutnie każde urządzenie jest licencjonowane, a pojazdy posiadają "widok zza kierownicy". 

Fizyka robi wrażenie...

Wielu graczy wychodzi z błędnego założenia, że symulator farmy to gra, w której jeździsz traktorem i rozrzucasz obornik. W tym przypadku jest "nieco" inaczej. Owszem, możemy zaoszczędzić trochę grosza nie zatrudniając pracowników, ale szybko się to znudzi, a co najważniejsze utrudni pracę. Z reguły wysyłam "ekipę", która w trymiga poradzi sobie z plonami: kombajn, kultywator, siewnik, "opryskiwacz". Zgranie w czasie wymaga odrobiny wprawy, ale warto się trochę pomęczyć. Dzięki temu, dla nas pozostanie oczekiwanie aż kombajn się zapełni lub jazda tuż obok niego. Osobiście wolę to pierwsze rozwiązanie. Niestety sztuczna inteligencja potrafi zniszczyć "misterny plan". W pewnym momencie, nie dość że "opryskiwacz" zablokował siewnik to i jeden i drugi marnował "zasoby", które nie są tanie. Warto uważać na to co robią i czy przypadkiem nie popełniają idiotycznych błędów. Kilka razy musiałem zablokować kultywator, aby nie zaorał mi zasianego pola (wystarczy zatrzymać się traktorem przed jego "nosem", ani drgnie). AI nie umie także uzupełniać np. nasion - będą jeździć z pustym zbiornikiem. To kolejny powód do obserwowania swoich "podopiecznych". Jedynie kombajn zatrzymuje się gdy jest pełny. Brakuje tu komunikatów, które informowałyby gracza np. o "stanie" siewnika. Nie jest źle, ale nie ukrywam, że rozczarowałem się, aż tak idiotycznymi "wpadkami".

Nie ma muzyki? To nie Sing Star synu...

Nic nie przebije jednak braku muzyki. W menu coś tam "brzdąka", ale w trakcie rozgrywki nie usłyszymy ani jednego zakichanego utworu! Serio? Tak trudno "wrzucić" 20-30 "kawałków"? Nie wiem jak jest na innych platformach, ale na PS4 można uruchomić w tle serwis Spotify. Zawsze to coś. Dodam tylko, że w Euro Truck Simulator 2 oprócz "wbudowanych" utworów można słuchać własnych, a nawet radia internetowego! Są nawet znane polskie stacje (Radio Zet). Można? Można. Być może deweloperzy zostawią kiedyś na chwilę ciężarówki i przesiądą na traktory? Było by miło. Warto wspomnieć o fizyce, która momentami woła o pomstę do nieba. Jazda traktorem po stromym, skalistym wzniesieniu? Nie ma sprawy... Na szczęście są elementy, które cieszą. Ciągnik z pełną przyczepą jedzie wyraźnie wolniej, a do "dodatków" takich jak ciężki kultywator warto podłączyć z przodu obciążnik, który zrównoważy maszynę.  

Sterowanie potrafi dać w kość. Bez względu na platformę.

Największą niewiadomą było sterowanie. Jak oni to przeniosą na gamepada? Krótko - jest prawie idealnie. Prawie. Autorzy postawili na kombinacje typu "R1 + [O]" co jest bardzo wygodne, a "kombosy" przemyślane. Owszem, wymaga to przyzwyczajenia, a raczej zapamiętania "co gdzie jest", ale zapanowanie nad bardziej skomplikowanymi maszynami wymaga cierpliwości. Załadowanie beli z sianem czy ściętych drzew to katorga. Moim zdaniem podobnie jest na PC, ale pad dołożył swoje. Na szczęście do wszystkiego można przywyknąć. Dziś większość czynności wykonuję "ot tak". Nie da się jednak przejść obojętnie obok grafiki. Nie chodzi tu o jakość, ale wykonanie. Rozpaćkane tekstury, wygląd rodem z PS3? Mniejsza z tym. Są gracze dla których grafika nie ma znaczenia. Jestem jednym z nich, ale widząc pojawiające się "przed nosem" drzewa krew mnie zalewa. To nie stary PC na którym ustawiono niskie detale do jasnej cholery! Jakim cudem Sony dopuściło to do sprzedaży? Autorom "The Crew" udało się pokazać gigantyczny świat, a tutaj? Zobaczcie sami:

 
Spójrzcie na horyzont. To ma być wersja na PS4?

Farming Simulator 15 pęka w szwach od najróżniejszych błędów, ale jednego odmówić jej nie można - grywalności. Pomimo tak licznych "baboli", gra wciąga jak diabli. Początek jest dość nudny, ale po zdobyciu kompletu sprzętu nie będzie czasu na odpoczynek. W trakcie oczekiwania na plony warto zająć się np. trawą (nie trzeba jej sadzić, można kosić wszędzie tam, gdzie kosiarka sięgnie), zwierzętami czy sprzedażą np. pszenicy, którą przechowywaliśmy w silosie. Elementy ekonomii, możliwość zarobku na wiele sposobów czy masa sprzętu działają jak magnes neodymowy. W to chce się grać. Wystawienie oceny końcowej jest dość trudne. Z jednej strony mamy brak radia czy "fizykę", z drugiej zaś grywalność, przemyślane oraz dobrze przeniesione sterowanie. Cóż, niech będzie "pół na pół" plus punkt za pochłanianie czasu. Ech, chciałbym wystawić coś więcej, ale nie mogę. 

Ocena: 6/10

Jako bonus: 


Farming Simulator: Off-road










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz