środa, 18 listopada 2015

"Recenzja": LEGO McLaren P1 (InGen Custom :P)


Na wstępie: Przepraszam za jakość zdjęć, ale nie mogłem  byłem zbyt leniwy by użyć lustrzanki ;) Dzisiejszy wpis jest dość nietypowy. To swego rodzaju recenzja, a za razem "relacja" z budowania modelu McLarena P1 z klocków. Powrót do dzieciństwa... piękna rzecz.

 Wszystko zaczęło się od szukania prezentu dla chrześniaka. Tak się bowiem składa, że uwielbia wszelkiego rodzaju "służby miejskie": policję, betoniarki, straż pożarną, dźwigi, ambulans czy śmieciarki. Od czego jest Allegro? Już po chwili znalazłem to, czego szukałem i... odebrało mi mowę. Po tych wszystkich latach, byłem w szoku, widząc jak bardzo zmieniło się LEGO. "Za moich czasów" były to proste pojazdy, które wyglądały jak "z pod siekiery cięte". Obecne? Istne cudo. Skoro mamy: Gwiezdne Wojny czy Świat Jurajski, to czy istnieją auta sportowe? I tak oto trafiłem na "Speed Champions", miniserię w której znajdziemy licencjonowane bestie (Ferrari, Porsche). Niestety (póki co?) nie ma tam Lamborghini. Mimo to, za około 70zł kupiłem McLarena P1.

To "zaledwie" 168 elementów. "Drobnostka"...

Opakowanie w porównaniu do auta było zaskakująco duże, ale już po chwili przekonałem się dlaczego. W środku znalazłem kilka torebek z różnymi elementami oraz... naklejki. Ze względów zdrowotnych moje dłonie lekko drżą. Oczyma wyobraźni widziałem krzywo naklejone logo czy kokpit. Ech. "Wisienką na torcie" były dwie instrukcje. Pierwsza myśl: "jedna po polsku, druga po angielsku. Spoko, w końcu LEGO to zabawki dla dzieci". Błąd. Nie wiedzieć dlaczego, podzielono ją na dwie części (etapy). Na pierwszej stronie znalazłem świetną poradę: "Posegreguj części wedle kolorów". Robi się: żółte, czarne, szare, kilka białych, czerwonych, niebieskich... "Nie no kur#a, a może jeszcze zielone"? Chciałeś, masz. W jednej z torebek, znalazłem elementy w tym (podobno) kojącym nerwy kolorze. Ech. "To tylko 168 elementów"...  Aha, "Imperial Star Destroyer" (Star Wars) składa się z 1360 klocków!!! Powodzenia, tym bardziej, że większość elementów jest szara :P 

Właśnie to znalazłem w opakowaniu

Po udanej segregacji przystąpiłem do składania. Gdzieś obok położyłem gratisowy zestaw, który dołączono do gry LEGO Jurassic World. I tu pierwsze rozczarowanie. O ile początkowo budowanie wehikułu nie sprawiało problemów, to na dalszych stronach instrukcja zaczęła przypominać zabawę "znajdź X różnic", Biorąc pod uwagę fakt, że większość elementów jest żółta, zacząłem mieć najróżniejsze problemy: zapominałem o drobnostce, umieszczałem elementy o jeden "krok" za blisko/daleko itp. Powód jest prosty. Cała ta "góra złota" zlewała się ze sobą. Bardzo często spoglądając do książeczki musiałem porównywać "etap X" z etapem "Y" kilka razy. 

Druga sprawa. Nie mam aż tak wielkiego biurka, aby ułożyć każdy element oddzielnie. Do jasnej... Wystarczyło dodać strzałki. Ba, przy niektórych etapach były! W takim razie, dlaczego przy reszcie nie? Przecież "odbiorcą docelowym" są dzieci. Problemy z budową nie świadczą o mojej "inteligencji", ale instrukcji zrobionej "na odwal się" (LEGO to moje dzieciństwo). Pod koniec zakładając "kabinę", okazało się, że w ogóle nie trzyma się reszty. "Przecież zrobiłem wszystko wedle instrukcji!" Okazało się, że jeden ze "złotych" elementów jest niezbędny. W instrukcji był praktycznie niewidoczny. Poza tym, myślałem że to zapasowy klocek (jest ich kilka). Brawo. 

Na szczęście, z każdym kolejnym krokiem "poziom trudności" malał. I jeszcze jedno. Kilka razy czarne elementy na papierze wyglądały tak jak szare (i odwrotnie).  

Niezła gromadka, prawda?

W pewnym momencie przyszła pora na naklejki. Wyszło jak wyszło. Głupi nie zauważy, mądry nie skomentuje.  Niestety, nadrukowano je na papierze, co oznacza że mamy raptem dwie, góra trzy szanse. W przypadku tego modelu jest jeszcze jeden feler. Spójrzcie proszę na światła (pierwsze zdjęcie). Szpara jest dość duża, prawda? W rzeczywistości jest jeszcze większa. Na szczęście, to oddzielne nalepki. Darowałem sobie te boczne. Wspomniałem, że położyłem obok mini-zestaw Jurassic World, prawda? Podmieniłem kilka elementów, dzięki czemu otrzymałem "McLarena P1 InGen Edition" :P Auto zyskało także światła z tyłu (były w zestawie z grą, pasują idealnie). Ku mojemu zaskoczeniu, w środku znajdowały się dwa komplety felg, a koła były gumowe. 

Jeszcze chwilka...

Wiecie co? Nawet jeśli nakleimy naklejki krzywo, wedle własnego uznania (co też uczyniłem), całość prezentuje się cudnie. Być może instrukcja wielokrotnie wprowadza w błąd, a od żółtego kręci się w głowie (takie auto), to budowa sprawia mnóstwo frajdy. Bez względu na wiek, widok "rodzącej się" bestii wynagradza wszelkie niedogodności. Przyczepię się do jednego (dosłownie) elementu - spoilera. Trzyma się na "słowo honoru", ale biorąc pod uwagę, że całość składa się z "zaledwie" 168 części, to na jeden luźny element można przymknąć oko. Co prawda, cena może odpychać, ale moim zdaniem warto. Nie żałuję ani grosza wydanego, na to cudo... I cieszę się, że nie wybrałem Ferrari. Tylko napis na szybie jest nadrukowany. Reszta to naklejki. 

Oj tam, oj tam... raptem kilka "ozdób" :)


Lubicie sportowe auta? Bez względu na wiek, polecam. Złożone auto, może nie wygląda tak, jak model za kilkaset złotych, ale hej... Takiego "resoraka" możemy co najwyżej położyć na półce. McLarena P1 musiałem złożyć, co sprawiło mi mnóstwo frajdy. W tekście czepiałem się głównie instrukcji. Kolejne etapy budowy są proste i cholernie satysfakcjonujące. Ot, magia LEGO. I jeszcze jedno. Wiem, biel z przodu pasuje do czerni z tyłu jak pięść do nosa, ale MUSIAŁEM mieć to logo Parku Jurajskiego... 

Efekt końcowy. Po prostu piękny... 
  
Cena: 70zł (oficjalny sklep na Allegro)

  




3 komentarze:

  1. Jak dla mnie przypomina P1 jedynie kolorem, nie ma bata żeby oddać jego kształty takim małym modelem. Co innego np to: http://lego.brickinstructions.com/08000/8653/001.jpg
    Triste, kupisz mi? Tylko marne 1149$ :D (albo używany za 630zł jeśli jesteś skąpy :P).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałem napisać że dla mnie wygląda jak Lexus LFA.

      Usuń
  2. Hehe. Fajny, ale wygląda jakby postał kilka godzin na polskim osiedlu xD Tylko cegieł brakuje. Aha. Z tej serii jest jeszcze Porsche, ale jest tak paskudne... Ech, wygląda jakby zabrakło części na tył. A model który posiadam? Dla mnie się podoba :) Ba, nie zapłaciłbym 70zł za "zaledwie" 168 kawałków plastiku.

    OdpowiedzUsuń