piątek, 4 marca 2016

Recenzja: LEGO: Jurassic World

LEGO: Jurassic World (PS4)

Ile to już mieliśmy gier z serii "LEGO"? Star Wars, Indiana Jones, Harry Potter, Batman, Hobbit... W czerwcu ubiegłego roku, wraz z premierą "Jurassic World", na półki sklepowe trafiła kolejna część, tym razem osadzona w uniwersum "parków". Czy Tt udało się złagodzić filmy, które nie nadają się dla dzieci? 


Mini-zestaw dołączony do "edycji specjalnej"

Jako miłośnik "parków" obejrzałem film w dniu premiery. Tuż po opuszczeniu sali kinowej udałem się do Empiku. Udało mi się "wyrwać" jedną z ostatnich sztuk. Co ciekawe, pierwsza "partia" zawierała niewielki prezent, mini-zestaw: "pułapka na gallimina". Zabawka nie powala, ale figurka dinozaura jest całkiem niezła, dobrze wykonana i nie przewraca się. Najważniejsze jest jednak to, że tych kilka klocków nie wpłynęło na cenę. 

Ucieczka przed T-rexem z nieco innej perspektywy.

LEGO Jurassic World wbrew tytułowi odtwarza nie tylko najnowszą część, ale i trzy poprzednie. W wersji na "duże" konsole oraz PC, autorzy oddali do dyspozycji dwie wyspy (Isla Sorna oraz Isla Nublar) podzielone na cztery "sekcje" odpowiadające filmom. Są dość duże i nic nie stoi na przeszkodzie, aby je zwiedzić. Zgodnie z tradycją, gra posiada dwa tryby: "fabularny" oraz "grę swobodną". Ten pierwszy świetnie odwzorowuje filmy, ale niestety, nie jest idealnie. W przypadku "jedynki" wątek kradzieży embrionów został praktycznie pominięty. Krótka animacja mogłaby wyjaśnić przyczynę awarii zasilania. Wiele "filmików" skrócono, co nie jest najlepszym pomysłem. W trakcie rozmowy o raptorach, w grze pada jedynie: "one pamiętają". Spoko, tylko co? Ani słowa o inteligencji czy nauce. Inne niepotrzebnie zmieniono. Tim i Lex przybiegają do dziadka przy zagrodzie "mięsozaurów". Nie rozumiem dlaczego to zrobiono. 

Leczenie dinozaurów jest proste, ale przyjemne

Jak zwykle w trybie fabularnym nie da się odblokować wszystkiego. Dla przykładu, na wykopaliskach znajduje się jaskinia, do której Ellie Sattler oraz Alan Grant boją się wejść. Może to zrobić Tim (używa noktowizora). To samo tyczy się dinozaurów. Posiadają swoje unikatowe umiejętności, które pozwalają np. niszczyć czarne "klocki". Co ciekawe, bardzo często jedna postać nie wystarczy aby coś zebrać. Przykładowo: dinozaur niszczy "blokadę" za którą znajduje się wąskie przejście. Może przez nie przejść tylko dziecko. Będąc po drugiej stronie musimy przełączyć się na botanika. Ciekawe rozwiązanie. Być może wprowadzono je wcześniej, ale ja spotkałem się z tym po raz pierwszy. Wcześniej wystarczał jeden bohater. 

Szkoda, że nie da się zamienić chociażby 1% monet na PLN ;)

Zgodnie z zapowiedziami, możemy wcielać się w prehistoryczne gady (w obu trybach). Niestety dotyczy to tylko "małych" oraz "średnich" dinozaurów. T-rex'em czy Indominusem możemy "pobawić się" jedynie w trybie gry swobodnej i to w wybranych lokacjach (tzw. zagrodach). Mimo to, ryk gigantów pozwalający niszczyć wszystko na swojej drodze wynagradza te braki z nawiązką. Tt chwaliło się również możliwością łączenia gatunków. Nie ma tu pełnej swobody, ale w kilku miejscach przyda się hybryda. Moim ulubieńcem był "dinuś" stworzony z głowy t-rexa, ciała raptora oraz ogona stegozaura. 

N-ta próba trafienia w bursztynowy klocek... Ech.

W trakcie ładowania kolejnych poziomów, "pan DNA" opowiada najróżniejsze ciekawostki dotyczące wymarłych gadów czy samego parku. Dobry pomysł, ale zamiast wyświetlać miniaturki budynków, powinny pojawiać się sylwetki omawianych "podopiecznych". Większość osób wie jak wygląda t-rex, czego nie można powiedzieć o dziesiątkach innych. "Czy wiedziałeś, że [tu nazwa] potrafi..." Ciekawa informacja, ale jak to coś wygląda? A no właśnie. 

Kultowa scena w wersji LEGO

Ku mojemu zaskoczeniu oprawa audio/video jest rewelacyjna. Oświetlenie czy widoczna struktura plastiku (nie jest płaski jak szkło) wyglądają znakomicie. Co więcej, nie wszystko zbudowano z klocków dzięki czemu gra jest jeszcze piękniejsza. Jedynym wyjątkiem, jest mini-poziom, w który można zagrać po zebraniu miliona monet. Wbrew pozorom nie jest to takie trudne. Czerwone klocki, które należy odnaleźć i wykupić odblokowują "mnożniki monet", Maksymalny to ponad 3000! Wracając do tego co widać i słychać. Dźwięk jest jeszcze lepszy. Klimat "filmowej dżungli" odwzorowano znakomicie dzięki setkom najróżniejszych odgłosów czy muzyce. Autorzy w pełni wykorzystali licencję. Część dialogów wycięto z filmów, inne nagrano. Poprawiono także model jazdy najróżniejszych pojazdów. W poprzednich odsłonach był dość irytujący. Od czasu do czasu szwankowało jedynie "koło wyboru postaci". Drobnostka. 

Tt, szacun...

Największym wyzwaniem było moim zdaniem "złagodzenie" filmów. Na szczęście zrobiono to perfekcyjnie. Brutalne sceny delikatnie zmieniono oraz "przyprawiono humorem" (raptor zatyka lufę bananem). Swoją drogą stoi on na bardzo wysokim poziomie. Tt po wyjątkowo słabym "Batmanie 2" wróciło do formy. Nie zabrakło nawiązań do innych produkcji Spielberga. Za witryną sklepową wisi bicz oraz kapelusz. Niby nic, a cieszy. O ile "tryb fabularny" jest dość krótki, to odblokowanie wszystkich rzeczy zajęło mi prawie 50 godzin. Autorzy zaserwowali nam atrakcje takie jak: wyścigi, ratowanie pracowników, leczenie dinozaurów czy robienie zdjęć. Znalezienie wszystkich "złotych klocków" to nie lada wyzwanie. Uwaga, część "odblokowanych" rzeczy należy wykupić. Dotyczy to np. pojazdów czy postaci. Niby oczywiste, ale mnóstwo graczy zapomniało o tym i uznało za błąd. 

"Spryciula..."

Podsumowując. LEGO Jurassic World to świetna gra: długa, zabawna i niesamowicie wciągająca. Pomimo kilku irytujących błędów polecam ją absolutnie każdemu. Moim zdaniem, to jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza "egranizacja" serii o dinozaurach. Jeśli ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości niech zagra w demo (nie wiem jaki poziom udostępniono). Tak, czy inaczej gra zasługuje na:

Ocena: 9+/10









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz