niedziela, 27 grudnia 2015

Steam: Jak kupić grę za darmo?

Karty kolekcjonerskie, czyli genialny pomysł Valve. 

Pewnego pięknego dnia, jeden z pracowników Valve wpadł na z pozoru dziwaczny pomysł. "Hej, każdy ma osiągnięcia, nawet my. A może wrzucimy coś jeszcze? Pamiętacie te wszystkie karty niespodzianki? Sportowe, z bajek i takie tam... Dajmy to u nas, tylko w zmienionej formie". I tak oto powstały "karty kolekcjonerskie", nieodłączny element co raz to większej ilości gier sprzedawanych na platformie Steam.



Moja kolekcja miała 6 stron.

Przy absolutnie każdej grze dostępnej na Steam, możemy znaleźć informacje takie jak: wymagania, wsparcie kontrolera, warsztatu czy edytora. Swego czasu pojawiło się: "zawiera karty kolekcjonerskie". Dopiero kilka dni temu, w ramach świątecznej wyprzedaży poznałem wszelkie szczegóły i uświadomiłem sobie geniusz Valve. Wcześniej obchodziły mnie tyle, co śnieg z ubiegłego roku. "Są? Fajnie. Nie ma? Też fajnie". Zmieniłem zdanie, gdy okazało się, że ludzie są w stanie je kupić. A jak to działa? 

Analogowa wersja kart ;)

Początkowo myślałem, że aby je zdobyć, należy wykonać pewne czynności (tak jak w osiągnięciach): ukończyć poziom, znaleźć ukryty przedmiot itp. Jeden z moich znajomych, którego serdecznie pozdrawiam wyprowadził mnie z błędu. Okazuje się bowiem, że wystarczy mieć uruchomioną grę! Najlepsze są chyba produkcje z gatunku "hidden object". Zatrzymujemy się w miejscu, minimalizujemy ją, uruchamiamy wygaszacz lub pracujemy dalej. W międzyczasie Steam liczy czas spędzony w grze i nagradza kartami, które później sprzedajemy. "Pieniądze" trafiają do naszego wirtualnego portfela. Tylko i wyłącznie od nas zależy to, czy wydamy je na inną produkcję, zachowamy, ewentualnie kupimy coś taniej odejmując zarobione "pieniądze". No dobrze, ale dlaczego Valve w ogóle wprowadziło taki system? 

Właśnie tak, przez lata podchodziłem do "kart". 

Odpowiedź na to pytanie jest dziecinnie prosta - sami na tym zarabiają. Jeśli wystawimy kartę za 0.08€, kupujący będzie musiał zapłacić 0.1€. Resztę zabiorą ci, którzy dali sobie sobie spokój z tworzeniem gier. A właśnie. Wielu graczy nadal czeka na kontynuacje Half - Life, Left4Dead czy Portal. Szczerze wątpię, aby powstały. Dlaczego? Skoro mogą "tak zrobić, żeby zarobić i nic nie robić", to dlaczego mieliby inwestować czas i miliony dolarów w produkcję czy marketing?  

Dodanie kart do nawet największego badziewia (sprawdźcie "New Kind of Adventure"), oznacza zwiększenie sprzedaży, a co za tym idzie zarobku, tak dla dewelopera jak i Valve. "Kupię dla kart". Proste i skuteczne.    

To nie żart...

Muszę Was przestrzec przed oszustami, których nie brakuje. Steam to nie Allegro. Nie wystawimy nikomu "negatywa". Może okazać się, że po wysłaniu kilku cennych kart otrzymamy coś, za co zarobimy 0.03€ Przy odrobinie szczęścia... Uważajcie na oszustów i bawcie się dobrze zarabiając na graniu :)




  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz