wtorek, 23 sierpnia 2016

Recenzja: Underground Keeper

Saper w 3D

Zanim zacznę: "Render System - thank you for free key to review this game". Pewnego dnia postanowiłem zaryzykować i poprosić o klucz dla recenzentów. Otrzymałem go jeszcze przed premierą gry. Ku mojemu zaskoczeniu, ten prosty do bólu "Saper FPP" potrafi wciągnąć na długo. I odstraszyć ceną. Gra kosztuje 5.99€. Powinna 1.99€


Najprościej rzecz ujmując, Underground Keeper to logiczna gra inspirowana kultowym "Saperem". Nie ma tu fabuły, nabywania umiejętności czy zdobywania punktów doświadczenia. Na dobrą sprawę, jesteśmy lewitującym kilofem ;) Mimo to, całość wciąga jak diabli. W grze znajdziemy 60 etapów podzielonych na trzy poziomy trudności. To wszystko. Rozgrywka polega na detonowaniu bomb ukrytych w sześciennych blokach. Jest jednak pewien haczyk. Można to zrobić tylko i wyłącznie za pomocą ładunku C4, a tych na starcie mamy o jeden więcej niż "wybuchowych" ścian. Po zmarnowaniu dodatkowego nie można pozwolić sobie na jakikolwiek błąd. Uderzenie kilofem w "zaminowaną" ścianę oznacza śmierć. 

Kop, kop... Bum.

Nie jest to jednak gra, która katuje gracza poziomem trudności. Jeśli przy bloku znajduje się bomba, to w jej okolicy pojawi się cyfra. Informuje ona, że w pobliżu czeka na nas wybuchowa niespodzianka. Sporym ułatwieniem jest mapa ukazująca poziom z lotu ptaka. Przykładowo jedynka" = o jeden w górę, dół, lewo lub prawo. I tu zaczyna się prawdziwa zabawa. Należy kopać tak, aby odnaleźć bombę i wysadzić ją ładunkiem C4. Nie(?)stety, za każdym razem znajdują się one w tym samym miejscu. Wystarczy zapamiętać gdzie je pochowano. Szkoda, że nie ma trybu z losowo generowanymi poziomami. 

Brzydkie, ale przydatne.

Oprawa audio/wideo jest po prostu słaba. Nie można powiedzieć, że beznadziejna (wyjątek - niebo oraz menu główne). Tekstury to po prostu zwykłe "kopiuj/wklej", Zero zróżnicowania. To samo tyczy się dźwięku. Jeden utwór i praktycznie brak odgłosów tła. Przydałyby się stalaktyty, jakieś głazy pozostałe po zniszczeniu sześcianu, odgłos kapiącej wody... Cokolwiek. Dużą wadą jest też tylko jeden tryb gry. Zbieranie złota znajdującego się w skałach czy gra czas mogłyby być ciekawym urozmaiceniem. Może w kolejnych aktualizacjach? Największą wadą jest jednak cena. Sześć euro to zdecydowanie za dużo, jak na tego typu produkcję. 

Zero C4, jedna bomba i coś, co ma być niebem.

Underground Keeper działa perfekcyjnie. W trakcie kilku godzin, które przy niej spędziłem, nie natrafiłem na ani jeden błąd. Optymalizacja jest znakomita, wymagania niskie, a sterowanie intuicyjne. Gdyby była bardziej urozmaicona byłaby warta swojej ceny. Na tym etapie nie jest. Pięć euro to za dużo jak na bieganie po kopalniach i zakładanie C4. Poczekajcie na przecenę lub pójście dewelopera po rozum do głowy. 

Ocena: 6/10 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz