sobota, 26 września 2015

[Recenzja] Star Wars: Jedi Academy (Prequel mod)



Jeszcze kilka lat temu, za najlepszą grę, w której walczyliśmy na "świetlówki" uznawałem SW: The Force Unleashed. Gdy wróciłem do zmodyfikowanej wersji Jedi Academy, zmieniłem zdanie. Wystarczyło kilka modów oraz jedna sztuczka, aby zakochać się w niej na nowo...

Fabuła

Gra ma swoje lata. Zdaję sobie sprawę, że najmłodsi czytelnicy, mogą być niczym "hejterzy" serialu My Little Pony. Słyszeli o nim, być może widzieli "arty", ale tak na prawdę, na tym "znajomość" się kończy. Historia przedstawiona w grze nie powala na kolana, ale to mała strata. Zanim zaczniemy siekać na plasterki droidy oraz Sithów (w oryginale, szturmowców), będziemy musieli stworzyć własną postać, wybierając płeć, rasę i co najważniejsze, miecz. Niestety nie ma tego zbyt wiele, ale od czego są mody? Chcecie uratować galaktykę jako Vader, Han Solo, Darth Maul czy Imperator? Nie ma problemu.

Problem pojawia się przy wyborze miecza. Doskonale pamiętam jakie emocje wywoływały u mnie zrzuty ekranu, na których widziałem w akcji postaci z dwiema "świetlówkami", czy te, o podwójnym ostrzu. Tym czasem uruchomiłem grę... I co? Nico! Aby powalczyć upragnionym orężem, najlepszego Sitha w historii Gwiezdnych Wojen, Darth Maula, musiałem ukończyć kilkanaście etapów! Nie ma to jak syndrom "najfajniejszej broni, otrzymanej pod koniec gry", Na szczęście można to obejść za pomocą kodów.

Puzzle 3D. 100 elementów. Jacyś chętni?

CO TO K#A JEST!?

Niestety, kilka zadań potrafi doprowadzić do "szewskiej pasji". Są irytujące, zbędne i nudne. Ratowanie ludzi przed Rancorem, to najlepszy przykład najgorszego typu misji jakie wymyślono - eskorty bandy debili. Co gorsza, albo uratujemy wszystkich, albo zaczynamy od nowa. Brawo. W innej musiałem ustawiać nadajniki na dachach tak, aby bombowce mogły zniszczyć pewien kompleks. Do jasnej... Czy nie można po prostu wysłać ekipy osłanianej przez myśliwce i w ciągu minuty załatwić sprawy? Nieee... Niech główny bohater łazi po beznadziejnie zaprojektowanej lokacji przez godzinę, z czego 40 minut to gubienie się. Na szczęście takich "perełek" jest zaledwie trzy. W innych mogłem być sobą - Jedi. 

Ostatnie chwile droida


Prequel Mod + "szatkowanie" przeciwników. 

Co prawda akcja rozgrywa się po wydarzeniach znanych z Powrotu Jedi, ale "Prequel Mod" zmienia "kilka" rzeczy. Przede wszystkim podmienia szturmowców na droidy Federacji czy muzykę na tą, znaną z "nowej trylogii". Całość, siłą rzeczy gryzie się z fabułą oryginalnej gry, ale jeszcze raz - kogo to obchodzi? To nie genialny KotOR. W "fabrycznej wersji" Jedi Academy nie można dosłownie "posiekać" przeciwników. Autorzy zablokowali tą "funkcję", aby nie otrzymać od PEGI "osiemnastki", co na zachodzie wiąże się z gorszą sprzedażą. 

Brak możliwości przecięcia na pół byle robota mija się z logiką, prawda? Nie chcę się powtarzać, ale po raz kolejny z pomocą przychodzi mod. Dzięki niemu dekapitacje czy obcinanie kończyn staną się możliwe. Uwierzcie mi, nie ma nic bardziej satysfakcjonującego, niż oglądanie "szatkowania" droida w spowolnionym tempie. Zniszczenie krążownika z Force Unleashed, bazujące na QTE jest niczym, w porównaniu do "tańca z droidami" (dla nich, ostatniego). Starkiller... idź podrywać Juno. Aha. Zabierz ze sobą QTE oraz DLC. Nam pozostaw mody.  

To miejsce przypomniało mu o przeszłości...


Podsumowanie

Prequel mod oraz kilka innych odświeżają stare, dobre Jedi Academy. Co prawda wiele motywów gryzie się ze sobą (Luke naucza np. Darth Maula), ale nie o to tu chodzi. Pomijając te nielogiczności, mod sprawdza się znakomicie i czyni z naszej postaci prawdziwego "Mocarza", a samej grze pompuje zastrzyk "Midichlorianów". Polecam, a jeśli znajdą się chętni, w następnym poście umieszczę zestaw modów oraz stosowny poradnik. Niech Moc będzie z Wami!

Ocena: 9/10

3 komentarze:

  1. Podoba mi się, że nie zrecenzowałeś nowości, tylko starszą grę, która pójdzie na mojej wiekowej maszynie i może za jakiś czas po nią sięgnę pod wpływem tej recenzji. Piszesz, że przez mody fabuła miejscami jest nielogiczna, ale tak ogólnie ma jakiś sens? Czy jeżeli interesuje mnie również historia, powinienem zagrać w podstawową wersję?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcę nastawić się na starsze tytuły, lub takie, o których niewielu słyszało. Wracając do Twojego pytania. Główny wątek, przebieg misji czy lokacje pozostają bez zmian, Nielogiczności są niewielkie. Po prostu spotykają się postaci czy pojazdy z dwóch różnych okresów. W pewnej misji autor podmienił postać na taką, której nie ma już w "Nowej Nadziei". Dostosował do tego jedynie wstęp (tekst) misji. Przebieg jest dokładnie taki jak w oryginale. Śmiało można grać z modyfikacją, nawet jeśli jest gra się w nią po raz pierwszy. Także polecam ten mod każdemu, nawet jeśli nigdy nie grało się w JA. Dziękuję za komentarz.

      Usuń
  2. Ech, ileż godzin przegrałem w Jedi Academy, szatkując kolejnych przeciwników... Świetna gra, nie korzystałem zbytnio z modów (jedynie na więcej skórek mieczy świetlnych), ale widziałem na YT filmiki z podmienionymi postaciami, np. Greviousem walczącym dwoma lancami świetlnymi. Do jakiegoś multiplayera to w porządku, ale przy grze na singlu takie zabiegi zbytnio rozwalają klimat samej gry. Choć chętnie bym wypróbował moda (o ile takowy istnieje) umożliwiające nam skopanie tyłka Luke'owi :P

    A sama fabuła była w porządku, choć szybko się o niej zapominało i stanowiła jedynie pretekst do siekania kolejnych przeciwników.

    OdpowiedzUsuń